Wyszywam PRL - dołącz do mnie


Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie pewna myśl: A gdyby tak namówić więcej osób do szycia z materiałów, które znajdą na strychach, w szafach u swoich mam, może nawet babć?

Że ja uszyłam z takich "przeleżanych" tkanin wiele rzeczy, to doskonale wiecie, wiele razy je pokazywałam. Zaczęło się zwyczajnie z oszczędności pieniędzy - kiedy zaczynałam szyć, bałam się, że kupię materiał i zmarnuję no i będzie wstyd, więc pytałam w rodzinie, czy ktoś nie ma czegoś w szafie - okazało się, że mama ma niezły zapas ;) Jak zobaczyłam niektóre z jej tkanin, oszczędność pieniędzy przerodziła się w prawdziwy sentyment do tych tkanin. Teraz kiedy z nich szyję - czuję historię. Wiem, że moja mama często stała w długich kolejkach, żeby tylko zdobyć kawałek materiału, czasami ze mną na rękach. W waszych domach, domach Waszych mam, cioć, babć na pewno też są takie tkaniny i szkoda, żeby się zmarnowały. Ja gwarantuję Wam, że jakościowo te tkaniny z czasów PRL są naprawdę dobre - nie zawiodłam się na żadnej rzeczy, którą do tej pory z nich uszyłam.

 

 

 

 



Dla moich dzieci też szyłam z tych tkanin :)

 

 



Jakie są plusy szycia z materiałów z czasów zamierzchłych?
1. Najczęściej są w naszych domach - u mamy czy babci. Nie trzeba na nie wydawać pieniędzy
2. Korzystasz z czegoś co już jest - to tak jak z kupowaniem rzeczy w lumpeksach - wykorzystujesz coś, co ktoś już kiedyś kupił. Szycie z materiałów, które już są, a nie muszą być wyprodukowane na Twoje potrzeby, jest przyjazne środowisku.
3. Tkaniny te są dobre jakościowo, wytrzymałe
4. Szycie z takich tkanin nabiera innego wymiaru, kiedy moja mama widzi, jak po kolei wyszywam jej tkaniny, oczy jej się śmieją - wiem, że cieszy się, że coś, co może nawet chciała wyrzucić, może być nie dość, że przydatne to nawet modne! Chwali się koleżankom, że córka szyje ze starych materiałów i jest po prostu dumna!
5. Każda z tych tkanin ma już swoją historię - pewnie ok. trzy lata temu dostałam od mojej chrzestnej tkaninę, którą kupiła, jak byłam mała z zamiarem uszycia dla mnie sukienki - tkanina się przeleżała, jak to często bywa, sukienka dla mnie nie powstała, ale ja uszyłam z niej sukienkę dla jednej córki i opalacz dla drugiej - i są to rzeczy, których nigdy nikomu nie oddam - włożę dziewczynom do ich pudełka wspomnień (bo takie prowadzę dla każdego dziecka) i napiszę im całą historię.

 

Jeśli więc chcesz przyłączyć się do mnie i też dawać nowe życie materiałom z poprzedniej epoki, jeśli zainspirowałam Cię choć trochę, powiedz znajomym o tej akcji, zapytaj w rodzinie o materiały, a gdy już coś uszyjesz, oznacz mnie na fb lub na instagramie i umieść hasztag #wyszywamprl - mam nadzieję, że będzie nas dużo! 

MIŁEGO SZYCIA!!!

Komentarze

Popularne posty