Nie szyję bez okularów


Kto mnie zna ten wie - bez okularów jestem ślepa jak kret. Nawet jak w nocy wstaję do dzieci, muszę je zakładać. I stało się - moje jedyne okulary pękły na pół. To było w sobotę, na nowe czekałam aż do piątku...o zgrozo...w tym czasie zdążyłam spaść ze schodów, zaliczyć bliskie spotkanie trzeciego stopnia z futryną (siniaki na rękach widać na zdjęciu :), uszyłam bluzkę na lewą stronę :D:D:D Tak, da się, a jakże, można :D
Miałam od dawna w głowie komplet dla Marysi i Zosi - spodenki i koszulki. Pomyślałam sobie, że to w końcu nic skomplikowanego, dam radę bez okularów...Zaczęłam od bluzki dla Marysi, a dokładnie od aplikacji na tej bluzce. Zmarszczyłam sobie kawałek jerseju, ułożyłam go w serduszko, przyszyłam, czegoś mi brakowało...Marysia musi mieć różowy...wygrzebałam termoaplikację z różowym sercem, nakleiłam i właśnie w tej chwili się zorientowałam...że zrobiłam to wszystko na lewej stronie materiału...drugi raz wykroić nie mogłam...bo w międzyczasie skroiłam już bluzkę dla Zosi i materiał się skończył, termoaplikacji też więcej nie miałam. Ale pomyślałam sobie, że szczęście, że to nie dresówka tylko jersey...i postanowiłam dokończyć bluzkę na lewej stronie :) Dla sprawdzenia pokazałam ją po uszyciu trzem dorosłym osobom...żadna się nie zorientowała, że coś jest nie tak :D Marysia przechodziła w niej pół dzisiejszego dnia, aż do kompletnego umazania we własnoręcznie zrobionym błotku :)

Bluzki z bliska nie pokażę, bo wstyd, ale portki wyglądają tak 


Resztę szycia kompletu odłożyłam. Skończyłam w okularach :) Mam nadzieję, że wyszło fajnie.





Więcej nie szyję bez okularów!!!

Komentarze

Popularne posty