Jak z własnej głupoty rozmnożyłam koty - czyli ile wpadek można zaliczyć przy szyciu prostych bluz :D


Postanowiłam uszyć coś po bożemu...padło na bluzy dla mamy i córki. Chciałam, żeby wszystko było idealnie, bo miały być na prezent. Materiału specjalnie kupiłam więcej, w razie czego...
Potrzebowałam bluzy na dorosły rozmiar 36 i dziecięcy 80...nie miałam dokładnych wymiarów dziewczyn, dla których szyłam, miała to być dla nich niespodzianka. Zaufałam więc rozmiarom w gazecie :)
Postanowiłam zacząć od bluzy mniejszej - gdyby coś nie poszło, to zmarnuję mniej materiału
Dodatkowo, bluzy miały być z dużą aplikacją z przodu. Zrobiłam szablon na aplikację, zaopatrzyłam się w flizelinę, ale tylko jednostronnie klejącą...pomyślałam, z drugiej strony przykleję klejem w proszku do tkanin...mój pierwszy zonk :D Drobinki kleju dostały mi się na wierzch aplikacji i zrobiły brzydkie świecące kropeczki, które na całej czarnej aplikacji wyglądały dość słabo. Biorąc pod uwagę, że od razu robiłam to na wykrojonym przodzie bluzy...pierwszy przód zmarnowany...ale później pomyślałam, że może jednak coś dla moich dzieciaków uda się z niego jeszcze wykombinować...bo parę świecących kropek na aplikacji to nie koniec świata :D
Wykroiłam drugi przód, przykleiłam po bożemu aplikację, zszyłam całą bluzę...przyszedł mój mąż i pyta, co ta bluza taka duża...Myślę sobie...skoro on zauważył, że jest za duża, to musi być naprawdę duża...miała być na rozmiar 80 i taki wykroiłam...zawołałam córkę (nosi rozmiar 104), przymierzyła...bluza była dla niej delikatnie przykrótka w rękawkach :D ...czyli kolejny zonk...bo bluzy na rozmiar 80 jak nie było tak nie ma...mogłam zmniejszyć tę bluzę, którą zrobiłam...ale jakaś taka była ładna, że pomyślałam, że mogę kogoś nią obdarować:D Tak zrobiłam.
Wykroiłam kolejną bluzę, tym razem na rozmiar 68 :) Ta bardziej przypominała rozmiar 80 :) Udało się pozszywać bluzę. 

Przyszedł czas na dużą bluzę i tu nie było problemów. Ale materiału jeszcze trochę, więc kto wie, czy koty nie wrócą. Mam jeszcze jeden nie wykorzystany przód z naszytą aplikacją :)


Kiedy już zobaczyłam, że te koty mnie samej bardzo się podobają, postanowiłam zrobić podobną bluzę mojej chrześnicy uwielbiającej koty - a że ona jest nastolatką, musiało być fioletowo i świecąco. Wyszło za pierwszym razem :D



A czy Wy też mieliście podobne przygody z szyciem? 

Komentarze

Popularne posty